Weekend w Games Workshop Museum

Właśnie kończy się kolejny weekend - tym razem, zgodnie z moimi deklaracjami był on ciekawy (mam nadzieję, że nie tylko dla mnie :)). Przy okazji, chciałbym powitać tutaj nową autorkę, dzięki której będziemy mogli oficjalnie tytułować się 'gronem autorów' - moją narzeczoną. Mam nadzieję że wkrótce będziemy mieli okazję przeczytać tutaj twój pierwszy post Skarbie :)


Wracając do tematu - sobota z pewnością nie była nudna. Wybraliśmy się do siedziby firmy Games Workshop, gdzie mieści się tzw. Warhammer World, znany także jako Games Workshop Museum. Miejsce to zdobyło wysoką, ósmą lokatę na liście miejsc wartych odwiedzenia w Nottingham. Moim zdaniem zasłużenie. Poniżej parę zdjęć, które zrobiliśmy (niestety telefonem, zapomnieliśmy aparatu - proszę o wybaczenie i jednocześnie obiecuję że wrócimy tam i zrobimy lepsze zdjęcia!)







 To wszystko jest ręcznie malowane!



 Niesamowita dbałość o detale - to trzeba zobaczyć na żywo!

 Nekroni, moja ulubiona nacja z DoW :)



 A tak wyglądała walka moja i Amra - ostatecznie wszystko sprowadziło się do starcia moich dwóch pozostałych przy życiu Terminatorów z jego Warbossem - gdzie moim sprzymierzeńcem okazało się być szczęście do rzutów kośćmi i życzliwe spojrzenie Imperatora - nawet prowadzący grę pracownik GW się z tym zgodził! Ostatecznie opuściłem stolik jako zwycięzca.

Jeszcze tylko kilka lat morderczego treningu, kilkanaście implantów (włączając w to zapasowe serce i skórę odporną na działanie próżni), parę tysiącleci czekania aż technika będzie w stanie wyprodukować pancerze wspomagane. No i kasowanie pamięci oraz indoktrynacja. Close enough :)


Po tym wszystkim spędziliśmy miłe popołudnie u Amra, który jest świetnym gospodarzem. Zawsze miło jest spotkać się z życzliwą osobą, porozmawiać na różne tematy. Dowiedzieliśmy się co nieco o sytuacji w Syrii, z której nasz przyjaciel pochodzi. W skócie (wielkim) - jest strasznie. Ale ten blog nie jest miejscem na takie tematy - ma być pozytywnie i motywująco :)


Niedziela z kolei mija leniwie, niestety któryś dzień tygodnia trzeba przeznaczyć na sprawy gospodarcze. Pozostałą część przeznaczyłem na ten wpis, aplikowanie o pracę (trzymajcie kciuki!) i najzwyklejsze w świecie byczenie się :) W końcu jutro znowu do pracy!

Komentarze